Powieść amerykańskiej pisarki Valerii Luiselli czytałam dosyć długo. Niespiesznie. To czytanie było jak regularne odwiedziny u znajomych artystów, którzy opowiadali o swojej podróży Nowego Jorku do Arizony.
Myślę, że Archiwum zagubionych dzieci z powodzeniem można nazwać powieścią drogi, która uwypukla kryzys rodziny oraz społeczno-polityczny. Czteroosobowa patchworkowa rodzina wyrusza chyba w ostatnią swoją podróż. Dlaczego ostatnią? Bo coś się pruje, coś się sypie, bo różnice pomiędzy kobietą i mężczyzną są coraz większe. Poznajemy uczucia dorosłych, jak i ich dzieci. Co więcej, bardzo ważnym motywem jest historia meksykańskich dzieci próbujących przedostać się przez amerykańską granicę. Ile z nich ginie, traci nadzieję na lepsze życie? Ile umiera?
Archiwum zagubionych dzieci jest powolne i niezwykle metaforyczne, jak pudełka, które rodzina wypełnia pamiątkami z podróży.
Jeśli lubisz długie powieści, w których akcja częściej spowalnia, niż przyspiesza, to ta książka jest dla ciebie. Ja nie do końca się w niej odnalazłam. Były momenty zachwytu językiem, sposobem opisywania rzeczywistości, otaczającego nas świata, ale były również takie, które mi się dłużyły, nie czułam ich i nie potrafiłam dotknąć sedna.
Dlatego tobie, drogi czytelniku, pozostawiam ocenę tej powieści. Ja się powstrzymam, bo nie potrafię.
Tytuł: Archiwum zagubionych dzieci Autor: Valeria Luiselli Wydawnictwo Pauza Przekład: Jerzy Kozłowski Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book Gatunek: literatura piękna