Michał Lubina swego czasu napisał reportaż Niedźwiedź w objęciach smoka. Jak Rosja została młodszym bratem Chin. Przyznaję, że nie czytałam. A teraz wpadła w moje ręce najnowsza książka autora: Chiński obwarzanek. Od Tajwanu po Tybet, czyli jak Chiny tworzą imperium. Po jej lekturze wiem, że ten wcześniejszy tytuł również chcę przeczytać (może wysłuchać?). Dlaczego? Niezmiernie spodobała mi się rzetelność i dogłębność rozważań autora w portretowaniu imperium chińskiego. Nie dość, że czytając miałam poczucie obcowania z merytoryczną jakością, to również forma przekazu jest niezwykle przystępna.
Kilka słów o fabule
Nikt nikogo nie musi przekonywać, jak wielką rolę odgrywa na mapie świata Państwo Środka. Ale czy zastanawialiśmy się, jakie krainy i obszary tworzą to imperium? Reporter dał nam odpowiedź na tacy, ale nie w formie skromnego czytelniczego posiłku, ale pełnego menu z przestawką, zupą, daniem głównym i deserem. Konsumpcja jest rozkoszą.
O Chinach bardzo często mówi się z perspektywy środka, jądra lub z oddali, a Michał Lubina – „naukowiec, publicysta i podróżnik. Doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładowca w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu”, pokazał nam inne oblicze Chin, z obrzeży, z rubieży.
Autor zabiera nas w egzotyczną podróż do „niechińskich” Chin, czyli do Tajwanu, Hongkongu, Makau, Ujgurii, Tybetu, Madżurii i Mongolii (każdy kres to odrębny rozdział) – obszarów „już podbitych przez Chińską Republikę Ludową bądź będących na krótkiej liście do podporządkowania. Część tych terytoriów jest ślinie związana z Chinami, inne mniej, ale każde z nich było kiedyś częścią Państwa Środka, a w chińskim myśleniu co raz stało się Chinami, powinno już nimi pozostać na zawsze”.
Kilka słów o wrażeniach
Michał Lubina, cytując jego słowa, napisał swoją książkę prostym językiem, stylem gawędziarskim, miejscami potocznym, z aluzjami i mrugnięciem okiem do czytających, mając z założenia przedstawić trudne zagadnienia w przystępny sposób.
Potwierdzam i równocześnie dodam, że warstw merytorycznie istotnych, niosących ogromny ładunek wiedzy, jest naprawdę dużo. Nie wyobrażam sobie, jak wyglądałby ten reportaż, gdyby język książki był encyklopedyczno-naukowy. Tym sposobem reportaż jest przystępny i gwarantuję, że ciekawość czytelników zostanie w pełni zaspokojona. Na zakończenie autor serwuje nam podsumowanie, w którym omawia kontekst pozwalający zrozumieć chińskie postawy i zachowania. Oczywiście egzemplarz ma bogatą listę przypisów i bibliografii.
Słowem podsumowania
Profesor Bogdan Góralczyk, autor Chińskiego tryptyku (CHIŃSKI FENIKS. Paradoksy wschodzącego mocarstwa, WIELKI RENESANS. Chińska transformacja i jej konsekwencje, NOWY DŁUGI MARSZ. Chiny ery Xi Jinpinga), napisał: „Michał Lubina podaje, gdzie był, co widział, z kim rozmawiał. Pisze konkretnie, ironicznie, ze swadą, a jako że jest przecież akademikiem, nie tylko wędrowcem, swą relację opiera na solidnych źródłach. Czego chcieć więcej? Tylko czytać i poznawać Chiny od zupełnie innej strony, aniżeli zazwyczaj się to czyni”. Nic dodać, nic ująć! Nie wierzę, że czytelnik nie znajdzie w tym reportażu czegoś interesującego, nieznanego, odkrywczego (dla siebie). Wspaniały zbiór wiedzy o „chińskim obwarzanku” opowiedziany z perspektywy naukowca i badacza. Gorąco polecam!
Tytuł: Chiński obwarzanek. Od Tajwanu po Tybet, czyli jak Chiny tworzą imperium Autor: Michał Lubina Wydawnictwo Szczeliny Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book Gatunek: reportaż Współpraca