„Floryda” Lauren Groff – Mroczne zakątki duszy

przez Katarzyna Denisiuk

Zobaczyłam piękną okładkę najnowszej powieści Lauren Groff zatytułowanej Wyspa kobiet i … sięgnęłam po zbiór opowiadań amerykańskiej pisarki. Po lekturze stwierdzam, że im dłuższe było opowiadanie, tym bardziej mi się podobało. Idąc tym tokiem myślenia, dłuższa forma prawdopodobnie przypadnie mi do gustu.

Krótkie formy ze zbioru Floryda są różne. W mojej ocenie, jako całość, nierówne. Łączy je jeden (na pewno niejedyny) spinacz – nieokiełznana, dzika, niebezpieczna, bezpardonowa przyroda. Fauna i flora wdzierają się pod skórę bohaterów, rządząc ich życiem i determinując kolejne działania. Opowiadania syczą, kąsają, huczą siłą huraganu. Są niepokojące, brudne, duszne, epatujące uczuciem osamotnienia, niezrozumienia. Ale to nie jest mrok nie do przebicia. Zostawiają światło nadziei, że miłość i bliskość drugiego człowieka potrafi nadać życiu sens.

Samotność to zagrożenie dla działającego umysłu. Musimy mieć wokół siebie osoby, które myślą i mówią. Kiedy przez długi czas jesteśmy samotni, zaludniamy tę pustkę upiorami.

W czasie czytania Florydy robiłam sobie krótkie notatki dotyczące treści. Czułam, że szybko ulecą mi z pamięci. Nie świadczy to o ich słabości, bo często zapominam, o czym dane opowiadanie było. Cenniejsze jest dla mnie wrażenie o zbiorze jako całości. Przyznaję, że nie wprawił mnie w zachwyt. Nie mam nic do zarzucenia stylowi autorki, który pozwolił na płynną i swobodną podróż przez teksty. Po prostu nie wzbudził zbyt wielu emocji. Momentów mocniejszego bicia czytelniczego serca było dla mnie za mało. Najbardziej spodobały mi się dwa ostatnie opowiadania: Wężowe historie i Yport.

Tytuł: Floryda
Autor: Lauren Groff
Wydawnictwo Pauza
Przekład: Dobromiła Jankowska
Forma książki: e-book
Gatunek: opowiadania, literatura piękna

Zobacz również

Zostaw komentarz