„Łakome” Małgorzata Lebda – O przemijaniu

przez Katarzyna Denisiuk

Życiowe rozkminy, czyli wstęp do opinii

Zauważam, że jestem coraz bardziej otwarta na nowe, również w czytelniczych wyborach. Mój gust mocno ewaluował i z zaczytywania się w kryminałach i thrillerach przeszłam (gładko?) do literatury pięknej oraz literatury faktu i reportaży, które dominują na moim książkowym regale. Kiedyś chciałam tylko rozrywki i emocji, będących odbiciem fikcji literackiej i świata uszytego z wyobraźni pisarza. Teraz szukam realizmu, prawdy, refleksów prawdziwego życia, a wręcz historii opowiedzianych z reporterskim sznytem. Jednak nie stronię od wrzutek w postaci fantastyki, fantasy, komiksów, young adult, czy powieści obyczajowej. Thrillery i kryminały nadal są w moim życiu, ale każdorazowo przesiewam je przez sito z małymi oczkami (ale mam swoich ulubionych polskich autorów, po których sięgam zawsze, gdy napiszą nową powieść).

Dlaczego serwuję Wam ten przydługi wstęp, pisząc o powieści Małgorzaty Lebdy Łakome (prozatorski debiut)? Autorka jest poetką, a ja poezji nie czytam. Kolejne – dlaczego? Nie czuję poezji, nie potrafię jej interpretować, nie osadza się na mojej emocjonalnej skórze. Kiedy w szkole na zadanie była interpretacja wiersza, dostawałam dreszczy. Kiedy na testach, egzaminach poezja była jako jeden z wyborów, nigdy nawet nie zerkałam w tamtym kierunku (tak samo omijałam rachunek prawdopodobieństwa 😉).

Patrząc na powyższe – jak miałam się zmierzyć [sic!] z książką napisaną przez poetkę? Wracając do pierwszego zdania – jestem otwarta na nowe.

Kilka słów o wrażeniach

Po przeczytaniu tej powieści stwierdzam, że Małgorzata Lebda cudownie połączyła poetycką wrażliwość i poetycki kunszt operowania słowem z tym, co literatura piękna powinna oferować czytelnikowi. W mojej ocenie ta powieść różni się od przeciętych przedstawicielek tego gatunku, bo faktycznie na każdej stronie, jak świetlne refleksy, pojawia się malowanie słowem. Krótkie rozdziały pozostawiają czytelnika w zamrożeniu, z zachętą do refleksji i przemyśleń.

Jesteśmy w tym podobne, w podnoszeniu rąk na same siebie, myślę.

Zrobiłam to dla światła. Ale zdradzę ci tajemnicę, nie chodzi o światło, chodzi o cień, który idzie a nim. Cały czas chodzi mi o cień, dopowiada.

Pomimo wcześniejszych obaw warstwa językowa czule ze mną zagrała. Odnalazłam się w niej i czerpałam przyjemność z obcowania. Ale język tej powieści nie istnieje bez fabuły, a ta również jest niezwykła.

Kilka słów o fabule

Łakome ma kilku bohaterów. Śmiertelnie chorą babkę, dwie kobiety, które przyjechały z daleka, zostawiając swoje dotychczasowe życie, żeby opiekować się Różą (jedna jest jej córką) oraz dziadka.

Dziadek unika choroby babki, ceremonie wokół choroby są mu obce, nie chce nic o chorobie wiedzieć, niczego w chorobie dotykać, ale chce dla babki ciepłego domu, to zajmuje jego myśli.

Z ludzkimi bohaterami nieodzownie zespolona jest przyroda. Ona w tej małej mieścinie „na końcu świata” rządzi, trwa i sprawuje pieczę nad jej mieszkańcami.

Liście łopianów są potężne. Myślę o ich białych korzeniach pracujących w madach. Wyobrażam sobie, że rozrastają się w ziemi koloru antracytu i wiążą się z korzeniami innych roślin. Wyobrażam sobie, że białe korzenie rosną, wijąc się w górę wsi, i gdyby je wyrwać, to ukazałby się jasny kręgosłup tej doliny.

Babka umiera powoli. Śmierć czyha tuż za rogiem. A kobiety robią wszystko, żeby odeszła w spokoju, godnie, na swoich warunkach.

Słowem podsumowania

Łakome to powieść powolna, spokojna, ciepła, ale też rozedrgana, wchodząca w dialog z cierpiącym człowiekiem, który ma świadomość zbliżającej się straty. To powieść, której siłą jest oszczędne słowo o szerokim spektrum działania. Do mnie przemówiła. Ja polecam.

Tytuł: Łakome
Autor: Małgorzata Lebda
Wydawnictwo Znak
Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book
Gatunek: literatura piękna
Współpraca

Zobacz również

Zostaw komentarz