Chochma to nazwa miasteczka u wybrzeży Bałtyku w zachodniej Łotwie. Ale nie pędź do mapy, żeby go odnaleźć, bo skończy się to fiaskiem. Łotewski pisarz stworzył fikcyjne miejsce, gdzie pośrodku placu Akacjowego stał kamienny Lenin.
… pętla na szyi Lenina zacisnęła się tak mocno, że z imponującym chrzęstem zerwała kamienną głowę z jego ramion. […] Tymczasem korpus Lenina uderzył w kabinę ciężarówki zgniatając ją jak metalową puszkę, a uniesiona w pozdrowieniu ręka odpadła od barku i poszybowała wprost nad nami.
Chochma to zbiór opowiadań poprzetykanych jedną, wspólną nicią. Razem tworzą obraz, który z powodzeniem mógłby być odbiciem wielu mniejszych i większych miast, które wyzwoliły się z komunistycznego jarzma. Miast, w które wkroczył Zachód, wolny rynek i towary, będące owocem pożądania reglamentowane go społeczeństwa.
Autor pozwala sobie na oderwanie się od realizmu i wejście w strefę abstrakcji, by po chwili ponownie zejść na ziemię i wejść w znane nam obszary.
Książkę Svensa Kuzminsa czyta się bardzo przyjemnie. Przemyślana konstrukcja sprawia, że czytelnik sam buduje sobie obraz miasteczka i jego mieszkańców. Odpowiednia dawka absurdu dodaje całości sznytu. Świetnie bawiłam się zwłaszcza przy „GLERTP” oraz „Krótkim wprowadzeniu do lifeswappingu”. Entuzjastom opowiadań i niesztampowy historii bardzo polecam.
Tytuł: Chochma Autor: Svens Kuzmins Wydawnictwo Marpress Przekład: Agnieszka Smarzewska Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book i audiobook Gatunek: literatura piękna Współpraca