Ann Patchett jest autorką cenionego Domu Holendrów. Nie czytałam tej powieści, więc bez żadnych oczekiwań, ale z ekscytacją sięgnęłam po Stan zdumienia. Pierwsze polskie wydanie ukazało się dziesięć lat temu. W listopadzie ubiegłego roku zostało wznowione przez Wydawnictwo Znak Literanova. Stwierdzam, że okładka mnie oczarowała. Kolory, estetyka, minimalizm pobudzający wyobraźnię, mocno na mnie zadziałały. Aż przyjemnie wziąć taką książkę do ręki. Projektantką okładki i wklejek jest Magda Kuc.
Kilka słów o fabule
Przyznaję, że lektura Stanu zdumienia mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się powieści z jednej strony przygodowej, z drugiej trochę fantastycznej, przekraczającej granice realności, zszytej naukową i poznawczą nicią. Zaczyna się bardzo niewinnie, ale od razu tajemniczo. Umiera jeden z naukowców, przy czym informacje o jego śmierci i jej okolicznościach wydają się bardzo mętne i zdecydowanie niejednoznaczne. Wbrew sobie, wyznaczona przez zaufane osoby, do amazońskiej dżungli jedzie Marina. Ma za zadanie dowiedzieć się, jak postępują badania, nad którymi pracuje nieprzystępna naukowczyni Annick Swenson. Jednak jej osobistym i najważniejszym celem jest poznanie ostatnich chwil życia przyjaciela.
Amazońska dżungla okazuje się nie tylko światem osobliwym i nietuzinkowym, który otwiera przed Mariną drzwi do bogactwa fauny i flory. Staje się również powiernikiem naukowych tajemnic, o których nie śniło się współczesnym ludziom.
Kilka słów o wrażeniach
Stan zdumienia zaskoczył mnie żonglerką postaw, zachowań, moralności bohaterów. Kilkukrotnie byłam zdumiona fabularnymi rozwiązaniami i zwrotami akcji, co upatruję jako zaletę. Styl Ann Patchett i snucie opowieści przypadł mi do gustu, chociaż stwierdzam, że zdarzały się chwile mniejszej aktywności czytelniczej, gdy wyczekiwałam kolejnego wątku i popchnięcia akcji do przodu.
Powieść traktuję jako literacką przygodę i podróż w rejony fantastyczne, na których mocno i wyraźnie odciska się dzika przyroda. Będę ją również wspominała jako meandrowanie pomiędzy tym, co możliwe a tym, co człowiek na swoją modłę chciałby przeorganizować i udoskonalić. Ciekawa lektura.
Wiesz, nadzieja to straszna rzecz. Nie mam pojęcia, kto postanowił ją uznać za cnotę, bo wcale nią nie jest. To utrapienie. Nadzieja jest jak chodzenie z haczykiem wędkarskim w ustach, za który ktoś nieustannie ciągnie i ciągnie.
Tytuł: Stan zdumienia Autor: Ann Patchett Wydawnictwo Znak Literanova Przekład: Anna Gralak Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book Gatunek: literatura piękna Współpraca