Kolejna z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, która pyszni się na moim regale, to „Początki” Carla Frode Tillera. To również kolejna piękna okładka przyciągająca wzrok. Co więcej, po lekturze powieści stwierdzam, że pomimo swojej prostoty jest spójna z jej treścią.
Zielony to kolor natury, a natura była przyjaciółką Terjego. Razem z głównym bohaterem krążymy pomiędzy teraźniejszością a przeszłością, pomiędzy ciemnym a jasnym, by zrozumieć postępowanie i odkryć ścieżki życia „destrukcyjnego idealisty”.
– Nikt tak naprawdę nie wie, co się dzieje po śmierci – zacząłem. – Bawicie się czasem w chowanego?
Skinęła głową.
– Myślę, że śmierć jest jak zabawa w chowanego… Z tą różnicą, że tego, który się schował, szukający znajduje dopiero, kiedy sam umrze.
Terje postanowił popełnić samobójstwo. Ta myśl pojawiała się w jego głowie co jakiś czas, przyjmując różne formy. Na pewno nie była tym, czym okazała się finalnie. Co sprawiło, że mężczyzna zdecydował się na tak dramatyczny krok? Przecież to nie jest kaprys, chwilowa niepoczytalność, ale proces, który w człowieku narasta, pęcznieje i dojrzewa.
Gdy człowiek czuje niemoc, potrzebuje dokonywać poważnych wyborów, pomyślałem, niekoniecznie z chęci zmian, które wybory te miałyby przynieść, ale ponieważ chce poczuć, jak to jest decydować o samym sobie. Ponieważ chce poczuć wolność.
„Początki” Karla Frode Tillera to bardzo intymna powieść otwierająca drzwi do świata Terjego. Fragmentarycznie, poprzez krótkie retrospekcje poznajemy życie mężczyzny, jego rodzinę i otoczenie. Dzięki osobliwej narracji historia wydaje się być surowa, minimalistyczna, wręcz monochromatyczna. Daje nam odkryć tylko tyle ile sama chce. To nie my dyktujemy warunki, ale bohater i architekt tej powieści.
Czytając kolejne rozdziały, przeskakując do różnych momentów życia Terjego, poruszamy się po kalejdoskopie obrazów będących okruchami wspomnień. Ten wyjątkowy archipelag pozwala nam coraz lepiej poznać mężczyznę, jego myśli oraz przeżycia. Dostajemy od niego kredyt zaufania i skrzętnie z niego korzystamy. Ale czy potrafimy odnaleźć sens jego postępowania? Czy dostrzeżemy początki?
Powieść Carla Frode Tillera wciągnęła mnie do swojego świata. Niewesołego, nieprostego, dysfunkcyjnego i destrukcyjnego. Zafundowała morze emocji oraz to, co bardzo cenię w literaturze skandynawskiej, czyli obrazy przedstawiające symbiozę człowieka z przyrodą i jej niebagatelny wpływ na jego życie.
Lektura godna uwagi!
Tytuł: „Poaczątki”
Autor: Carl Frode Tiller
Wydawnictwo Poznańskie
Tłumaczył: Katarzyna Tunkiel
Forma książki: papierowa; dostępna w formie ebooka
Gatunek: literatura piękna
Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich