„Ścieżki północy” Richard Flanagan – Miłość i śmierć, wojna i prawda

przez Katarzyna Denisiuk

„Zniewalająco piękna powieść” – Sunday Times.

Laureat Nagrody Bookera 2014.

„Ścieżki północy” Richarda Flanagana otrzymały wiele bardzo pochlebnych opinii i poleceń. A ja czytając tę powieść miałam wrażenie, że albo pisało ją kilku autorów, albo proces twórczy był tak rozciągnięty w czasie, że koncepcja na fabułę ewaluowała lub została dogłębnie przemyślana.

Początek kompletnie mnie nie zachęcił, a wręcz nudził. Myślałam nawet o odłożeniu książki na bok, żeby poczekała na inny czas. Jednak głosy innych czytelników, których fabuła również nie porwała od pierwszych rozdziałów sprawiły, że czytałam dalej. I dobrze zrobiłam, gdyż z chaosu powstała przejmująca opowieść o ludzkich dramatach, traumach obozowego życia przepełnionego okrucieństwem i bezdusznością oprawców.

Dobra książka, doszedł do wniosku, sprawia, że chce się ją przeczytać jeszcze raz. A książka wielka każe człowiekowi jeszcze raz przeczytać swoją duszę.

 

Australijski chirurg Dorrigo Evans został osadzony w japońskim obozie jenieckim, gdzie pełni funkcję dowódcy osadzonych. Ich głównym zadaniem jest budowa Kolei Śmierci w Birmie, łączącej Bangkok z Rangunem. Ta syzyfowa praca pochłania tysiące ofiar, a Dorrigo Evansa przemienia ze słabego mężczyzny ulegającego wielu pokusom w przywódcę, który jest w stanie poświęcić wiele dla podległych mu ludzi.

To coś jak życie, nie? Myślisz, że je prześcigniesz, że jesteś od niego lepszy, ale ono za każdym razem robi z ciebie idiotę. Ty padasz na pysk, a ono odjeżdża pełna parą i gwiżdże, zadowolone z siebie jak skurwysyn.

 

„Ścieżki północy” to nie tylko literatura obozowa, ale również historia miłosna, która w moim odczuciu była jej najsłabszym ogniwem. Nie wzbudziła mojego entuzjazmu, ani nie poruszyła głębszych pokładów romantyzmu, za to sprawiła, że od jej pojawiania się fabuła nabrała konkretnego kształtu i chaos zniknął.

Najmocniejszą stroną i tym co sprawiło, że historia mnie porwała są wszystkie wstrząsające sceny, wydarzenia oraz opisy życia w obozie. To tutaj nastąpiła przemiana głównego bohatera, który wtłoczony w zupełnie nieznaną mu dotychczas rolę, stał się obrońcą i opiekunem. 

Również opis wydarzeń, które miały miejsce po obozowym życiu, kiedy poznajemy dalsze losy ocalonych i oprawców oraz dochodzi do rozliczenia popełnionych zbrodni, wyzwala mnóstwo emocji.

 

Kiedy myślę o „Ścieżkach północy”, to jawią się one jako skomplikowany utwór mający kilka twarzy. Z jednej strony autor serwuje fragmenty, które zachwycają językiem i stylem i są jak perełki godne zaznaczenia lub wynotowania. Z drugiej raczy narracją, która wprowadza niepotrzebny zamęt. Dlatego też nie potrafię zachwycić się całą powieścią.

Na szczęście minusy nie przysłoniły plusów i polecam książkę dalej. Może inni czytelnicy stwierdzą, że powieść Flanagana to arcydzieło, tak jak czynił to sekretarz kapituły Nagrody Bookera?

 
Tytuł: „Ścieżki północy”
Autor: Richard Flanagan
Wydawnictwo Literackie
Tłumaczył: Maciej Świerkocki
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura piękna

Zobacz również

Zostaw komentarz