Tytuł: „Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli”
Autor: Ałbena Grabowska
Wydawnictwo: Zwierciadło
Forma książki: ebook
fot. Katarzyna Denisiuk |
Po przeczytaniu drugiej części Stulecia Winnych (o pierwszej możecie przeczytać tutaj), a przed napisaniem o moich wrażeniach „odkryłam” dwie rzeczy. Pierwsza, to taka ciekawostka (dla mnie przynajmniej), mówiąca o tym, że pani Ałbena Grabowska mieszka w Brwinie, a druga, według mnie bardzo przydatna, że na końcu trzeciej (!) części cyklu znajduje się drzewo genealogiczne rodziny Bronisławy i Antoniego oraz ich syna Stanisława i Katarzyny. Im dalej w las, tym więcej postaci, bo co prawda cześć osób umiera, ale sporo się rodzi i taki graf jest sporym ułatwieniem w wizualizacji niemal wszystkich rodzinnych koligacji.
„Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli” porywa nas w lata 1942-1968.
I wojna światowa doświadczyła Winnych. Prawie wszyscy ją przeżyli, a na tych, którzy przetrwali, odcisnęła swój ślad. A tu kolejna zawierucha i znów muszą stawić czoła najgorszemu. Kolejne pokolenie w rodzinie jest już dorosłe. Mężczyźni idą się bić i walczyć o niepodległość. Bez Ignacego, który będąc księdzem, pełni posługę kapłańską, lecz nie na froncie. Jednak on również doświadczy niejednej wojenki, takiej duchowej, gdyż zostanie stróżem wielu rodzinnych sekretów. Kobiety nie są bierne, a wręcz przeciwnie. Niejednokrotnie z narażeniem własnego życia walczą o życie innych. Wojna się kończy. Wydawałoby się, że w końcu można odsapnąć, odbudowywać zgliszcza również wewnątrz rodziny. Niestety nie ma spokoju, bo nastają trudne, komunistyczne rządy. Prześladowania, partyjne układy i układziki kreują rzeczywistość.
„Podziękujmy Bogu, że możemy być tu dziś razem, silni jak do tej pory, związani miłością naszej rodziny, która jest silniejsza niż wojny, śmierć i poniżenie.”
Znów mamy fantastycznie wplecione prawdziwe, żyjące kiedyś osoby. To spotkanie poetów/literatów – rewelacja!
To co zauważyłam już w pierwszej części, a w drugiej jeszcze mi się ugruntowało, to takie krótkie „wycieczki” autorki, wyjaśniające dalsze losy osoby, która pojawiła się w danym wątku i nie była w danej chwili postacią pierwszoplanową. Nikt nie zostaje pominięty i zostawiony w powieściowej próżni.
Cały czas miałam wrażenie, że to wszystko mogło się wydarzyć, zaistnieć. Realizm tej powieści (całego cyklu) jest niesamowity. To wszystko sprawia, że można się utożsamiać z bohaterami, zastanawiać się jak ja postąpiłabym w takiej, czy innej sytuacji. Razem z nimi się smucimy, radujemy, przeżywamy. Niezmiernie się cieszę, że nie byłam czytelnikiem, który czytał książki zaraz po wydaniu jednej, a przed wydaniem kolejnej z cyklu. Teraz, będąc w komfortowej sytuacji, sięgam po trzecią część. Oj jaka jestem ciekawa co się dzieje z dziećmi Ani i Mani i czy w końcu w tej rodzinie zagości prawdziwe szczęście i spokój.
Ocena: 5/6
2 komentarze
Skoro w owej sadze przewija się tak dużo postaci, to drzewo genealogiczne to niemal niezbędny element. Szkoda tylko, iż znajduje się w trzeciej części. Bardzo intryguje mnie cała ta historia, zatem mam nadzieję, że niebawem ją poznam.
Myślę, że w drugiej części byłby to przydatny element, ale w trzeciej to już niemal niezbędny i świetnie, że jest.