„Czarne nenufary” Nieszablonowo, ciekawie i na dodatek z dużą dawką sztuki

przez Katarzyna Denisiuk

Tytuł: „Czarne nenufary”
Autor: Michel Bussi
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczył: Maria Braunstein
Forma książki: ebook

 

fot. Katarzyna Denisiuk
Pamiętacie scenę z „Nocy i dni” Marii Dąbrowskiej, kiedy to Karol Strasburger grający Józefa Tolibowskiego wchodzi do jeziora w białym garniturze i zrywa nenufary dla ukochanej Barbary Niechcic?
Grzybienie białe, potocznie nenufary lub lilie wodne, cóż to za niesamowita roślina będąca inspiracją dla wielu artystów i pisarzy?!
Claude Monet, jeden z twórców i czołowych przedstawicieli impresjonizmu, zmarł w Giverny, niewielkim miasteczku we Francji, gdzie przez 43 lata hodował umiłowane nenufary i uwieczniał je na bardzo licznych obrazach. I właśnie w tej miejscowości, gdzie unosi się duch malarza-impresjonisty toczy się akcja „Czarnych nenufarów” Michela Bussi’ego.
W miasteczku żyły trzy kobiety. Pierwsza była zła, mieszkała w wielkim młynie i miała ponad 80 lat, druga była kłamczuchą, zajmowała mieszkanie nad szkołą i miała 36 lat a ostatnia najmłodsza, niespełna jedenastoletnia, była egoistką i mieszkała razem z matką w małym domku.
W miasteczku zamordowano mężczyznę. Żmudna praca policjantów nie przynosi rezultatów. Wszystko się plącze, gmatwa. Co prawda wychodzą na wierzch nowe fakty z przeszłości, ale niewiele wnoszą do śledztwa. Wydawałoby się, że sprawa nie będzie miała rozwiązania, do opowieści wkrada się chaos. Przyznam, że czułam się trochę zagubiona, zdezorientowana, jednak to co serwuje autor w końcówce książki zasługuje na wielkie brawa przy otwartej kurtynie. Pomysłowość Bussi’ego mnie zadziwiła!
Pomysł na fabułę to raz, a dwa to sposób jej opowiedzenia. Odniosłam wrażenie, że autor niesamowicie wczuł się w świat, który opisuje, przesiąknięty malarstwem i sztuką i tak też „namalował” swoją historię. Mamy pełną paletę barw jak i całe spektrum uczuć.
Powtórzę to co już pisałam w moich opiniach – lubię jak książka, której głównym zadaniem jest dostarczenie mi rozrywki, dodatkowo, choć w najmniejszym stopniu, czegoś mnie uczy. Tak też było w przypadku „Czarnych nenufarów”. Spora dawka sztuki, wiedzy ogólnej na temat mistrza Monet’a i innych impresjonistów. Autor zachęcił mnie nawet do odszukania konkretnych obrazów i przyznam, że opis wiernie odzwierciedlał to co namalował artysta.
„Czarne nenufary” mnie zaskoczyły, bo nie dość, że było ciekawie, nietuzinkowo i rasowo, jak na kryminał przystało, to w pakiecie dostałam otwarte drzwi i zaproszenie do świata sztuki. Z kryminałów, które czytałam, ten na pewno zasługuje na wyróżnienie. Polecam!
 
Ocena: 5/6

Zobacz również

Zostaw komentarz