Niejeden czeski kryminał czytałam i mam wrażenie, że czescy „kryminaliści” bardzo lubią słowa, przez to rozbudowane fabuły i wielowątkowe historie. Te powieści nie są schematyczne (chociaż oczywiste jest, że zawsze dążymy do odnalezienia sprawcy zabójstwa i rozwikłania kryminalnej zagadki), a obudowane wieloma innymi pobocznymi wątkami, które w końcu zlepiają wszystko w jedną, spójną formę. Śmiem twierdzić, że czeskie kryminały mają swoją szufladkę gatunkową, tak, jak te skandynawskie.
Źródła Wełtawy Petry Klabouchovej wpisują się w ten czeski styl. Akcja powieści rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku, w regionie położonym u źródeł Wełtawy. Okoliczni mieszkańcy (nie)świadomie wyrugowali z pamięci bolesną przeszłość regionu oraz historie, w których ich rodziny i przodkowie byli uczestnikami.
Kilka słów o fabule
W tym surowym, górzystym obszarze zostaje znalezione ciało trzynastolatki. Nic nie wskazuje na zabójstwo, jednak strój, w jaki była ubrana (obozowy pasiak), budzi niepokój i falę spekulacji. Nikt nie potrafi wymyślić, dlaczego dziewczynka zginęła. Sprawę poprowadzi prowincjonalny komisarz, któremu bardzo zależy na podreperowaniu swojej reputacji i wyjście z dołka, w którym ugrzęzła jego policyjna kariera. Sprawa jest o tyle medialna, że przyciąga prasę, na czele z żądną rozgłosu i sławy dziennikarką. Rozpoczyna się kotłowanina, z której każdy chce zyskać jak najwięcej dla siebie i przy okazji rozwiązać sprawę tajemniczej śmierci dziewczynki.
Kilka słów o wrażeniach
Petra Klabouchová stworzyła bardzo ciekawe tło opowieści, osadzając go w przeszłości oraz w tajemniczym i klimatycznym miejscu akcji. Oprócz typowego dla gatunku wątku śledztwa, czyli odkrywaniu nowych tropów i dążeniu do rozwiązania zagadki, autorka skupiła się na przeżyciach kluczowych postaci. Jej bohaterowie mają wiele do powiedzenia, ale też wiele do odkrycia. Przeszłość zasznurowała wiele ust i teraz przyszedł czas na wydobycie głosu i rozprawieniu się z przeszłością. Jedni będą wygranymi, inni poniosą sromotną porażkę.
Przyznaję, że gdy czytałam Źródła Wełtawy, krążyły wokół mnie powidoki polskich powieści, głównie Macieja Siembiedy, który potrafi doskonale łączyć przeszłość ze współczesnością. Petra Klabouchová również bardzo sprawnie operuje kilkoma osiami czasu, żonglując tym, co tu i teraz oraz przeszłością, która odcisnęła swoje piętno na wielu ludzkich istnieniach.
Słowem podsumowania
Powieść czytało mi się bardzo dobrze. Spodobał mi się surowy klimat powieści (tu znów moje myśli wędrowały do Beskidu Niskiego z powieści Jędrzeja Pasierskiego) oraz wielowymiarowość fabuły. Autorka dołożyła starań, żeby każdy z bohaterów był wyrazisty, miał coś do powiedzenia i nie dało się go szybko rozszyfrować. Ciekawa propozycja dla entuzjastów kryminałów bez rozlewu krwi i akcji pędzącej na łeb na szyję. Polecam!
Tytuł: Źródła Wełtawy Autor: Petra Klabouchová Wydawnictwo Afera Przekład: Agata Wróbel Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book Gatunek: kryminał Współpraca