„Wotum” Maciej Siembieda – Zamach na świętość

przez Katarzyna Denisiuk
"Wotum" Maciej Siembieda - Zamach na świętość

Kto czekał na nowe przygody Jakuba Kani, detektywa z Instytutu Pamięci Narodowej? Po przeczytaniu „444, „Miejsca i imienia” oraz „Gambitu„, autor na stałe wpisał się do grona polskich pisarzy, których twórczość śledzę. Dlatego w momencie kiedy usłyszałam o „Wotum” wiedziałam, że i ta powieść zajmie mój czas. Wybrałam audiobooka, którego czyta doskonały Mariusz Bonaszewski.

 

Skoro na scenę ponownie wkracza Jakub Kania, to możemy przypuszczać, że będziemy mieli do czynienia ze sztuką, dziedzictwem narodowym, cennymi przedmiotami i historią. I tak też jest! Tym razem detektyw IPN angażuje się się w sprawę zamachu na częstochowski obraz Czarnej Madonny. Tylko odpowiednie zabezpieczenie ikony chroni ją przed oblaniem czarną farbą. Do Jakuba Kani należy odkrycie kto stoi za tym aktem wandalizmu. Trop prowadzi do innego obrazu, w innym kościele na Opolszczyźnie oraz do francuskiego opactwa Saint-Germain-des-Prés.

Detektyw zostaje wciągnięty w grę, w której za sznurki pociągają nie tylko zło próbujące uszczknąć dla siebie jak najwięcej, ale również Kościół. Wiele złych intencji wychodzi na wierzch, a odnalezienie się w tej bezpardonowej walce, będzie nie lada sukcesem.

 

Maciej Siembieda znany jest z tego, że fabuły swoich powieści opiera na prawdziwych wydarzeniach. Połączenie fikcji literackiej z faktami, to czytelnicza gratka. Również „Wotum” bogate jest w takie smaczki. Co więcej Maciej Siembieda zabiera czytelnika w przeszłość i pełniąc rolę przewodnika, odsłania przykurzone karty historii. To kolejna zaleta jego powieści.

 

„Wotum” punktuje stylem. Tym razem aż tak dużego wrażenia nie zrobiła na mnie fabuła powieści, a siła wyrazu. Autor bawi się słowem, metaforami, porównaniami. Wprowadza sporo humorystycznych wstawek. Potrafi znaleźć balans pomiędzy poważnymi wątkami, a tymi lekkimi, z przymrużeniem oka. To sprawia, że audiobooka słuchało mi się doskonale. I w przypadku tej powieści to nie tylko lektor jest jej siłą, ale również treść. 

To co dodatkowo ujęło mnie w „Wotum”, to był wątek relacji Jakuba Kani ze swoim ojcem. Poprowadzony z wielkim wyczuciem, momentami wzruszająco. Tak. Bardzo mi się spodobał. A żeby nie było smutno i nostalgicznie, to autor jednemu z bohaterów podarował „małą” fobię, której opisy niejednokrotnie wywoływały moje rozbawienie. I tak sobie myślę, że Maciej Siembieda nieźle się bawił przy pisaniu tych scen.

 

Panie Macieju, kiedy Jakub Kania powróci? Czekam, a „Wotum” polecam.

PS Serię z można czytać niezależnie.

 
Tytuł: „Wotum”
Autor: Maciej Siembieda
Wydawnictwo Agora SA, Audioteka
Forma książki: audiobook, czyta Mariusz Bonaszewski
Gatunek: thriller, sensacja
Seria: Jakub Kania (3)

Zobacz również

Zostaw komentarz