Tytuł: „To był człowiek!”
Autor: Jeffrey Archer
Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczył: Maciej Szymański, Danuta Sękalska
Forma książki: ebook
fot. Katarzyna Denisiuk |
Ogarnął mnie niewysłowiony żal, że „To był człowiek” jest ostatnią z serii kronik rodziny Cliftonów Jeffrey’a Archera. Tylko zaczęłam, a od razu poczułam się jak w domu. Zżyłam się z bohaterami i to bardzo. Z jednymi mogłabym się zaprzyjaźnić, innych nie chciałabym znać, a z „duszką” Virginią nie chciałabym mieć absolutnie nic wspólnego. Przyznać jednak trzeba, że jej postać nadawała kolorytu, podkręcała emocje i była jak szczypta przyprawy, która choć niewielka, nadaje całej potrawie wykwintny i doskonały smak.
Siódma część sagi rozgrywa się w latach 1978-1992 w Wielkiej Brytanii. Poznajemy dalsze losy wszystkich bohaterów. Nikt nie zostaje pominięty. Dodatkowo zostaje rozwiązana zagadka, która była kamieniem milowym w życiu Harrego Cliftona i sprawiła, że miał takie a nie inne życie, określiła go i ukształtowała. Poruszaliśmy się w obszarach polityki, biznesu, sztuki. Byli szpiedzy, błędy młodości, knowania i intrygi. Czyli to wszystko do czego przyzwyczaił nas Archer i czym nas wabił i przyciągał.
Wydawałoby się, że autor już nie ma czym zaskoczyć, bo przecież gdzieś tam miałam w głowie możliwe scenariusze i wyobrażenia o przyszłości głównych bohaterów. Byłam w wielkim błędzie, bo autor okazał się nie tylko wspaniałym gawędziarzem, który w sposób mistrzowski ustawił figury na szachownicy życia, ale w cudowny sposób postawił kropkę nad i całej serii. Zakończenie książki to creme de la creme siedmiotomowej historii.
Cały tok jego życia był łagodny:
Wszystkie żywioły tak się w nim skleiły,
Że na ten widok wstać wstać mogła natura,
Rzec ziemi całej śmiało: „To był człowiek!
/”Juliusz Cezar” William Shakespeare w przekładzie Leona Urlicha/
Łyso będzie bez Cliftonów i Barringtonów. Pozostaje żal, że to już koniec, ale też uczucie ulgi, że z taką klasą autor rozstał się z bohaterami. Chapeau bas Panie Archer! Polecam serdecznie!
Ocena: 6/6