Lubię krótkie formy literackie. Nie przeszkadza mi, że autor ma z czytelnikiem niedługi kontakt. Dopóki nakreślony przez niego obraz jest wielowymiarowy i głęboki, to opowiadanie do mnie przemawia. Faktem również jest, że ta forma wyrazu jest dla mnie bardzo ulotna. To są doznania typu „tu i teraz”. Bardzo szybko zapominam treści. Jedyne co pozostaje to wrażenia – dobre lub złe.
Śmierć pięknych saren czeskiego pisarza będę dobrze wspominała. Zagłębiając się w ich nurt, czuć osobistą nutę oraz zamiłowanie autora do przyrody i natury. Opowiadania portretują sylwetkę ojca, pasjonata łowienia ryb. Afirmują życie i więzi rodzinne. Ota Pavel pisze również o wojnie. Wplata informacje o swoim żydowskim pochodzeniu. Robi to na tyle lekko, że mając świadomość wago tych informacji, nie czujemy się nimi przytłoczeni i ubrani w smutek.
My, trzej chłopcy, uwielbialiśmy jeździć w okolice zamku Krzywoklat. Wówczas nie rozumiałem dlaczego, ale dziś rozumiem. Mój tata już wtedy wiedział, że w przyszłości zobaczę bulwary Paryża i nowojorskie wieżowce, ale już nigdy nie będę mieszkać w chatce, w której pachnie chleb w piecu, a w maselnicy ubija się masło, ponieważ przy takich chatkach będą w przyszłości parkować škody MB, w pokojach będą migać telewizory, będzie się w nich podawać lurowatą czarną kawę i blady chleb.
Niespieszne, nostalgiczne, z gawędziarskim sznytem. O relacjach międzyludzkich i pięknie przyrody. Bardzo przyjemna lektura.
Ludzie często gadają na łonie natury o bzdurach i durnotach, natomiast przyroda mówiła prostym i jasnym językiem tylko o pięknie, miłości, nienawiści, pożywieniu i śmierci. Tak jakby ktoś wykreślił z niej wszystko, co nieistotne.
PS Warto zwrócić uwagę na okładkę autorstwa Radosława Bączkowskiego. Świetna!
Tytuł: Śmierć pięknych saren Autor: Ota Pavel Wydawnictwo Stara Szkoła Przekład: Mirosław Śmigielski Forma książki: e-book Gatunek: literatura piękna, opowiadania