Ręka do góry, kto nigdy nie uśmiercił żadnej roślinki w swoim domu. Jeśli ktoś się zgłosi, to i tak nie uwierzę. No, chyba że jest to sztuczny okaz.
Dawid Oleszko w swoim roślinnym poradniku Roślinne historie już na wstępie odpowiedział na pytanie siedzące w mojej głowie od dawna – jak to jest, że kiedyś nie zasilało się roślin, wsadzone w jakąś ziemię, bez żadnych „fancy” dodatków rosły jak dzikie (chyba, że się je przelało, albo ususzyło, to padły, proste!). A teraz? Chuchasz, dmuchasz, rozmawiasz z nimi i … padają. Oczywiście trochę sobie dworuję, jednak zauważa się, że te roślinki są delikatniejsze. Dawid napisał
Do 1989 roku produkcja roślin była uboższa, a co za tym idzie, rośliny genetycznie były mocniejsze – pewnie też dlatego rosły w byle czym. […] Niestety dziś rośliny są trochę inne, dlatego też bardziej trzeba się przy nich narobić, zaczynając od zmieszania odpowiednich składników podłoża.
Ta książka to zbiór wskazówek, nie prawda objawiona.
I powiem wam, że zawiera mnóstwo, niezwykle przystępnie i z humorem (jak na Dawida Oleszko przystało) opisanych, tropów i porad, jak postępować z roślinami, żeby cieszyły oko i sprawiały przyjemność swoją obecnością.
Co znajdziemy
Książka podzielona jest na kilka obszernych rozdziałów. Znajdziecie tutaj informacje jak zacząć, czyli wielką garść praktycznych informacji, w co zaopatrzyć się, żeby odpowiedzieć na potrzeby roślin, gdzie je kupować, co robić, kiedy roślinka trafi do naszego domu, na co zwracać uwagę, gdy chcemy mieć roślinki w pokoju dziecięcym, w co włożyć roślinkę, czyli wszystko o doniczkach i osłonkach.
Kolejno przechodzimy do praktyki, czyli znalezienie odpowiedniego miejsca dla rośliny (o świetle, temperaturze), przesadzanie, w co wsadzić roślinkę, czyli o składnikach mieszanek (dziękuję za ten rozdział – mnóstwo nowej dla mnie wiedzy), podlewanie (wydaje się takie proste, a niejeden na tym poległ), czyszczenie, rozmnażanie, nawożenie. Jest również cały rozdział o szkodnikach. Uch, co za paskudztwa mogą dopaść nasze zielone przyjaciółki!
Trzecia, ostatnia część to omówienie pielęgnacji konkretnych roślin. Zaczynamy od agawy, a kończymy na żyworódce. Jeśli się nie pomyliłam w liczeniu, to jest ich w sumie siedemdziesiąt!
Przy każdej roślinie znajdziecie jej zdjęcie (nazwa czasami może nam nic nie mówić), przepis na mieszankę podłoża, w której jej będzie najlepiej, wskazanie strefy, w której będzie się dobrze czuć (chodzi o nasłonecznienie pomieszczenia), czy jest bezpieczna dla zwierząt, poziom trudności uprawy oraz wskazówkę, przy jakim poziomie wilgotności podłoża wskazane jest podlewanie (jeśli oczywiście korzystasz z miernika wilgotności podłoża).
Mnóstwo praktycznej wiedzy!
Słowem podsumowania
Podczas lektury miałam wewnętrzny śmiech, że ze sklepu znikną czarne konewki, a sprzedaż przezroczystych doniczek poszybuje w górę. Sięgnijcie do książki, to będziecie wiedzieli dlaczego.
Dawid Oleszko serwuje wielkie praktycznych porad, takich zdroworozsądkowych, również w duchu eko. Po co kupować ziemię uniwersalną z torfem, jak można bez i postąpimy bardziej ekologicznie?
Bardzo podoba mi się podejście, że rośliny są po to, żeby cieszyć nasze oko, sprawiać nam radość, a nie frustrację. Oczywiście, jeśli ktoś chce podjąć się wyzwania i sprawdzić się w uprawie trudnej roślinki, to why not?! Ja tam wolę, żeby mi się podobały i równocześnie nie wymagały ode mnie ogromnego poświęcenia.
Cenne: „jeśli masz brzydką roślinę, obrzydliwą, obleśną, zetnij ją do zera. I tak gorzej już nie będzie, a całkiem prawdopodobne, że odrośnie ładniejsza niż w momencie, kiedy ją kupiłaś lub dostałaś”.
„Ogrzewacie” ziemię przed wsadzeniem w niej rośliny? Zimna ziemia to szok termiczny dla korzeni. Jakie to logiczne!
Po co wyprażać korę w piekarniku? Nie napiszę – sami przeczytajcie 😊
Bardzo dobry i praktyczny poradnik. Jestem przekonana, że niejeden raz po niego sięgnę.
PS Dawida znajdziecie m.in. na Instagramie @roslinnehistorie
Tytuł: Roślinne historie Autor: Dawid Oleszko Wydawnictwo Znak Forma książki: papierowa; dostępna jako e-book Gatunek: poradnik Współpraca barterowa
