Meksykańska proza Brendy Navarro burzy spokój. Przybliżając czytelnikowi losy rodzeństwa, nurkuje w odmęty ludzkiej psychiki.
O fabule
Diego popełnił samobójstwo. Wyautował się z życia, które nie sprostało jego oczekiwaniom i nie zbilansowało strat z szansami. Jego siostra próbuje zrozumieć tę decyzję, ten ostatni krok. Wraca co przeszłości, do wspomnień z okresu wspólnego dzieciństwa, kiedy brak matki w otoczeniu Diega musiała kompensować swoją troską, opieka i ciepłem. Przywołuje czas w Hiszpanii, gdzie matka wyjechała za chlebem, a oni do niej dołączyli. Byli razem a tak naprawdę osobno. Nic w tej rodzinie nie działało, jak powinno. Nawarstwione urazy, niedoskonałości, pretensje, zbudowały mury, przez które nie dało się przebić. A do tego jeszcze niedające spokoju problemy emocjonalne związane z trudnym życiem emigracyjnym, powodują trudną do opanowania dewastację.
O wrażeniach
Historia rodzeństwa to nie jest ładna i wygodna opowieść. Pełno w niej niedoskonałości, zadziorów, pogubionych oczek. Brenda Navarro pisze o stracie, trudnych relacjach bez koloryzowania i pudrowania rzeczywistości.
Dlaczego?, pytali, ale nikt nie wiedział i Diego stał się szeptami w minucie ciszy, którą uczcili go w jego klasie, i szmerem poczucia winy, bo chociaż był, jaki był, inny, culero, mrukowaty, obrażalski, to w głębi duszy był dobrym człowiekiem.
Autorka nie tylko analizuje złożoność ludzkich losów, zagłębiając się w tematykę straty najbliższej osoby, ale rozszerza narrację o wątki migracji, dyskryminacji, czy wykluczenia. Jej styl jest ostry, momentami nieoszlifowany, dosadny. Nie próbuje niczego łagodzić, nie stawia się w pozycji rozjemcy. Pisze o prawdziwych emocjach, trudnych wyborach, niełatwym życiu.
Nie nauczyli nas dorastać. Diego był jak stary kontrabas, rozstrojony, głośny, denerwujący, którym ja nie potrafiłam się zająć. Ta niezdara, ta amatorka, ta, która nie umiała go utrzymać. Tak się czułam, jakbym oblała egzamin z muzyki i z życia.
Powieść Brendy Navarro jest niedługa. Pomimo tego, w tej krótkiej formie, udało się autorce zagrać na wielu strunach. Nie usłyszałam tutaj fałszywej nuty, a sam utwór literacki odebrałam jako smutną projekcję ludzkich losów.
Czytało się bardzo dobrze.
Tytuł: Prochy w ustach Autor: Brenda Navarro Wydawnictwo ArtRage Przekład: Agata Ostrowska Forma książki: papierowa, dostępna w formie e-booka Gatunek: literatura piękna Współpraca barterowa