„Chwała Portugalii” António Lobo Antunes – Druga strona chwały

przez Katarzyna Denisiuk

Są takie powieści przed którymi czujemy respekt. Wystarczy kilka stron i już wiemy, że mamy do czynienia z dziełem wielkim, niebanalnym, wykraczającym poza utarte schematy zarówno w warstwie językowej, narracyjnej, jak i fabularnej.

Powieść portugalskiego pisarza i poety to wyzwanie wymagające skupienia, poświęcenia, aby nadążyć za myślą autora, złapać wypuszczone strumienie świadomości i spróbować ułożyć sobie tę historię w jedną całość.

Pomimo wysiłku, intelektualnego maratonu może się to nie udać, albo sukces będzie połowiczny. Czy to nas, czytelników satysfakcjonuje? O tak! Tak bardzo warto zmierzyć się z dziełem Antunesa, bo może się okazać, że otworzą się przed nami nowe obszary czytelniczej percepcji i umiejętności czytania między wierszami.

Kilka słów o fabule

Autor podzielił fabułę na dwa strumienie czasowe. Poruszamy się w latach od 1977 do 1995, od Portugalii do Angoli. Eksplorujemy temat rodziny opowiadany z perspektywy jej członków, na której odciska się przeszłość i historia kraju, w którym się urodzili. I tutaj wchodzi kolejny, jakże krytycznie potraktowany temat dumy, wielkości, chwały Portugalii w kontekście kolonializmu, traktowania społeczeństwa podporządkowanego kraju.

[…] bierzcie, zabijcie nas, jeśli tak wam się podoba, bierzcie, jesteśmy tu od dwudziestu albo pięćdziesięciu albo od stu albo dwustu lat, ale bierzcie mój słonecznik, moją bawełnę, moją kukurydzę, mój dom, moją pracę, pracę moich rodziców, pracę rodziców moich rodziców przed moimi rodzicami, miejsce moich nieboszczyków, bierzcie, rządzący w Lizbonie zdecydowaliście, że moje życie i bardziej niż moje życie, jego sens, należy do was […]

Kilka słów o wrażeniach

Antunes tnie swój tekst stylistycznymi przeskokami, miesza narracyjnym kontekstem, bawi się formą i treścią. To wszystko ma czytelnika doprowadzić do szeregu refleksji na temat kondycji państwa, jego stosunku do podlegających mu kolonii. Jest ostry, dosadny i operuje słowem bez znieczulenia.

Tata zwykł wyjaśniać, że przyjechaliśmy do Afryki nie po pieniądze ani po władzę, ale po Murzynów bez pieniędzy i bez żadnej władzy, która dałaby nam iluzję pieniędzy i władzy, bo nawet gdybyśmy ją naprawdę mieli, nie mielibyśmy jej, bylibyśmy bowiem co najwyżej tolerowani, pogardliwie akceptowani w Portugalii, patrzono by na nas tak, jak my patrzymy na Beduinów, którzy dla nas pracowali, a zatem w pewnym stopniu byliśmy Murzynami innych […]

Chwała Portugalii to nie tylko łyżka dziegciu w „chwalebnej” historii kraju. To również przytyk do politycznych rozgrywek na światowej arenie, gdzie mocarstwa panoszyły się przestawiając między sobą pionki władzy i dzieląc między siebie miejsca wpływów.

[…] Chrzestny zwykł mawiać, że różnica pomiędzy Europą i Afryką jest taka, że Europa zapomina o ludziach, podczas gdy Afryka nie przypomina sobie nawet o sobie, i mieszka w Angoli dlatego, że woli być, nie istniejąc, niż być przyszłym wspomnieniem z dawnych dni […]

Mam poczucie, że powieść Antunesa jest interpretacyjnie nieskończona. Ile razy nie sięgnęlibyśmy do tego tekstu, to za każdym razem moglibyśmy dojść do innych wniosków, odkryć nowe wątki, ułożyć tę historię na nowo. Styl pisarza jest niezwykły, wręcz nieujarzmiony. Chwała temu, kto poczuł go od pierwszych stron. Ja musiałam przywyknąć, wejść w tę narrację, chociaż i tak mam poczucie braku umiejętności odczytania wszystkich myśli autora, które zawarł w swojej książce. To powieść niełatwa i dająca wiele satysfakcji (brawa dla tłumacza za przekład). Do wielokrotnego odkrywania. Myślę, że to niezwykły materiał do pracy nad tekstem.

PS Za piękną okładkę odpowiada Urszula Gireń.

Tytuł: Chwała Portugalii
Autor: António Lobo Antunes
Wydawnictwo Noir Sur Blanc
Przekład: Wojciech Charchalis
Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book
Gatunek: literatura piękna
Współpraca barterowa

Zobacz również

Zostaw komentarz