Są takie powieści, w których się zatapiamy i przeżywamy wspólne, wyjątkowe chwile. Jednak potem, kiedy następuje moment chęci wyrażenia opinii, spisania wrażeń, to przychodzi niemoc, nieumiejętność, brak. Nieznośna lekkość bytu, opisywana jako najsłynniejsza powieść Milana Kundery, jest dla mnie taką literaturą. Bo przecież nie ma tutaj łatwo zauważalnej akcji, wyraźnie zdefiniowanej, którą można ubrać w słowa. Ten plan nakreślony przez Milana Kunderę meandruje, przeskakuje, kroczy, posuwa się naprzód, po czym cofa. To samo dzieje się z bohaterami. To są postaci, które mówią o sobie tyle, ile chcą i jak bardzo mają ochotę. Poznajemy ich po tym, co czują, od środka, a nie po powierzchowności. Wchodzimy pod skórę, przedzieramy się do serca, do warstwy emocjonalnej. Towarzyszymy im w ich pragnieniach miłości, cielesnej bliskości, poszukiwaniach codzienności szytej według potrzeby.
Nieznośną lekkość bytu czyta się wspaniale. Ta wspomniana niezdefiniowalność w wielu aspektach i brak zakotwiczenia sprawiają, że tę powieść odczuwałam „tu i teraz”, w danym momencie czytania. Bez konieczności i potrzeby układania sobie w głowie chronologicznej linii życia bohaterów, miejsca akcji, wydarzeń, sączyłam historię Tomasza, Teresy, Sabiny, Franza. O dziwo, nie ludzie i powidoki ich historii mną wstrząsnęły, a historia Karenina. Emocjonalnie mnie rozedrgała.
Bardzo się cieszę, że poznałam tę powieść, której tytuł był ze mną od dawna.
Tytuł: Nieznośna lekkość bytu Autor: Milan Kundera Wydawnictwo W.A.B. Przekład: Agnieszka Holland Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book Gatunek: literatura piękna Współpraca barterowa