„Eszelon do Samarkandy” Guzel Jachina – Dzieci w obliczu klęski głodu

przez Katarzyna Denisiuk

Mam wrażenie, że twórczość Guzel Jachiny przeżywa renesans w mediach społecznościowych. Dzieje się to za sprawą wznowienia powieści Zulejka otwiera oczy. Książkę rosyjskiej pisarki czytałam latem 1918 roku, na wakacjach (kto czytał, ten wie, że to totalnie „niewakacyjna” lektura) i wywarła na mnie ogromne wrażenie. Swoją opinię rozpoczęłam od słów: „Wspaniała! Zachwycająca! Niezapomniana!” Zakończyłam: „Dajcie się uwieść surowemu klimatowi, oszczędnej fabule bez filozofowania i patosu, tworzącymi spójny obraz, któremu nie można odmówić autentyczności. Cudowna! Bardzo polecam!” Minęło ponad 5 lat, a ja nadal pamiętam gejzer emocji, który wywołała ta książka.

Nie wiem, jak to się stało, ale ominęła mnie premiera na polskim rynku wydawniczym kolejnej książki autorki (2022 rok), tj. Czarnej Wołgi. Dopiero teraz, kiedy przeczytałam polecenia Eszelonu do Samarkandy, odkryłam, że mam do nadrobienia jeden tytuł. Autorka swoją prozą potrafi odcisnąć niezwykły, niewygodny, uwierający ślad. Nie każdy chce się poddać takim emocjom i nie ma się co dziwić – każdy z nas szuka czegoś innego w literaturze. Ja jestem na takim etapie czytelniczej drogi, gdzie częściej (nie zawsze) zrywam plastry, niż szukam miodu, puchowatości i przytulności. Dlatego sięgnęłam po najnowszą powieść Guzel Jachiny gotowa na erupcję emocji. Nie zawiodłam się, jednak aż takiej skali zła i krzywdy wyrządzanej drugiemu człowiekowi nie spodziewałam się. Przyznaję, że niejednokrotnie rosła mi gula w gardle i moja wyobraźnia kapitulowała w obliczu przeżyć bohaterów książki. Dlaczego? To całe zło historii, o której pisze autorka, dotknęło dzieci.

Kilka słów o fabule

Akcja Eszelonu do Samarkandy rozgrywa się „podczas ewakuacji 500 sierot w wieku od 2 do 12 lat z objętego klęską głodu Powołża do Uzbekistanu”. Działania te miały być sposobem na walkę z głodem w ZSRR w latach 20. XX wieku.

Na czele eszelonu (jednostka przewozowa w transportach wojskowych) staje Diejew, weteran wojny domowej i człowiek o wielkim sercu. Towarzyszy mu doświadczona komisarz Biała, która w przeszłości zajmowała się organizowaniem pomocy dzieciom, postawny felczer, kucharz i kilka kobiet, które otoczą opieką dzieci. Ta garstka dorosłych będzie miała za zadanie dowieźć na miejsce, do Samarkandy, pięć setek wygłodniałych dzieci, okrytych w łachmany, brudnych, z których część jest bardzo chora, a nawet umierająca. Zadanie wydaje się ponad siły zwykłego człowieka. Ten zwykły człowiek upadnie niejeden raz, stanie na głowie, zrobi mentalnego fikołka, a i tak będzie dążył do wyznaczonego celu.

Kilka słów o wrażeniach

Lektura powieści Guzel Jachiny boli, bo oprócz tego, że same opisy przeżyć jej bohaterów są niezwykle dojmujące, to dochodzi jeszcze świadomość autentyczności tej historii. Eszelon do Samarkandy powstał na podstawie wspomnień pracowników partyjnych zajmujących się likwidacją bezdomności i walką z głodem. Poza tym autorka korzystała z ówczesnej prasy oraz dokumentów archiwalnych i opracowań historycznych.

W skrócie można napisać, że jest to powieść drogi. Jednak to, co tej drodze towarzyszy jest warte uwagi, przeżycia i próby zrozumienia. Zawsze w obliczu zła, które dotyka drugiego człowieka, przychodzi refleksja, że nasze troski codzienności (te zwyczajne, nie mam na myśli na przykład choroby) są niczym, jedynie garstką kurzu, która nic nie znaczy.

Jestem przekonana, że Eszelon do Samarkandy będzie rezonowała we mnie jeszcze przez długi czas i będę o tej powieści pamiętała tak, jak o Zulejce. Polecam tę powieść, bo jest wspaniale napisana, ale jednocześnie ostrzegam, że niesie naprawdę ciężki bagaż emocji. Trzeba mieć siły, na stawienie im czoła.

Tytuł: Eszelon do Samarkandy
Autor: Guzel Jachina
Wydawnictwo Noir sur Blanc
Przekład: Henryk Chłystowski, Magdalena Hornung
Forma książki: e-book
Gatunek: literatura piękna

Zobacz również

Zostaw komentarz