Sięgając po Chronologię wody, nie spodziewałam się tak ogromnej dawki samodestrukcji. Co rusz zastanawiałam się, czy sposób opisywania własnych doświadczeń, wywnętrzania się, wypluwania wszystkich brudów zalegających w pamięci psychicznej i fizycznej, jest formą prowokacji, czy samooczyszczeniem.
Motywem przewodnim jest żywioł wody, w której od najmłodszych lat pływa bohaterka. Odbywana przez gniew ojca, smutek utraty dziecka i poczucie egzystencjalnego bólu, nurkuje w głębinę uzależnienia od alkoholu, narkotyków i seksu. Na szczęście nie opada na dno (a raczej opada, ale tam nie pozostaje), ale udaje jej się od niego odbić i wypłynąć na powierzchnię.
Czytając Chronologię wody, czułam się jak kamień toczony przez wściekle rwącą górską rzekę. Wielokrotnie zostałam obita i poturbowana do tego stopnia, że nie wiem, czy to mi się podobało.
Przyznaję, że stoję w rozkroku po lekturze tej powieści. Nie potrafię się zdecydować, czy jestem na tak, czy na nie. Niewątpliwe książka budzi mnóstwo emocji, co jest pozytywem, bo o to w literaturze i czytaniu chodzi. Do Ciebie należy decyzja, czy wejdziesz w ten destrukcyjny świat. Nie licz na taryfą ulgową, bo tutaj jej nie dostaniesz. Bardzo mocna książka.
Tytuł: Chronologia wody Autor: Lidia Yuknavitch Wydawnictwo Czarne Przekład: Kaja Gucio Forma książki: e-book Gatunek: literatura piękna