„Pojechałam do brata na południe” Karin Smirnoff – Trudne powroty

przez Katarzyna Denisiuk

Jeśli po skończonej książce cieszę się jak dziecko, że będzie kontynuacja, to wiedz, że Pojechałam do brata na południe wywarła na mnie wielkie wrażenie. To kolejna powieść z serii dzieł pisarzy skandynawskich, która zostanie ze mną na dłużej i będzie mianowana jedną z ulubionych.

Czy brak interpunkcji poza kropkami może być dla czytelnika zjadliwe? Pierwszy, drugi kęs wprawia w konsternację i lekki niepokój. Jednak wystarczy dobrze przeżuć i połknąć a ta niecodzienna narracja staje się fantastyczną literacką strawą. Co więcej, jeśli się zastanowić, co pasuje i dobrze gra z surowym i oszczędnym klimatem literatury skandynawskiej, to właśnie brak interpunkcji. Daje pole do własnej interpretacji przekazu i jest idealnym rozwiązaniem.

Kilka słów o fabule

Pojechałam do brata na południe jest powrotem do rodzinnego miasteczka, do brata pogrążonego w nałogu, do dawnych znajomości, a przede wszystkim do mroków przeszłości, które zamknięte w najdalszych rejonach pamięci wypełzają na wierzch, by dać upust szaleństwu. Janakippo (Jana Kippo) wraca, niosąc na sobie nieznikające siniaki przeszłości i lekko zagojone rany. Natrafia na tropy prowadzące do nieznanej jej dotąd tajemnicy rodziny. Odkrycie prawdy wcale nie będzie łatwe, a jej zrozumienie wręcz niebywale trudne.

Surowość prozy Karin Smirnoff bije po oczach. Jest to ten sposób wyrazu, który niezwykle mi się podoba. Bohaterką powieści uczyniła rodzinę. Rodzinę, która jest pokiereszowana, złamana, trudna. W której każdy na podstawie swoich przeżyć mógłby napisać wielotomową historię.

Odkrywanie przeszłości, łączenie wzajemnych nici relacji rodziny Kippo dało mi ogrom przyjemności, chociaż obraz, który wyłania się, jest dosyć przerażający. W wielką niecierpliwością będę wyczekiwała kolejnych części sagi. Czuję, że autorka ma jeszcze wiele do zaoferowania. Świetna książka!

PS Nie sposób nie docenić rewelacyjnej pracy tłumaczki Agaty Teperek. Zmierzyć się z takim tekstem i oddać jego charakter z pewnością nie było łatwo. Brawo!

Pochylił się do mnie i gdybym nie znała swojego brata pomyślałabym że płacze. Zalatywało od niego smutkiem i potem. Objęłam go ramieniem i pogłaskałam po głowie tak jak za dawnych lat. Będzie dobrze powiedziałam. Będzie dobrze.

Tytuł: Pojechałam do brata na południe
Autor: Karin Smirnoff
Wydawnictwo Poznańskie
Przekład: Agata Teperek
Forma książki: papierowa, dostępna jako e-book
Gatunek: literatura piękna
Seria: Saga rodziny Kippów (1)

Zobacz również

2 komentarze

Szczypta_Kasi 9 stycznia 2023 - 15:00

Trochę się boję braku interpunkcji. „Jesień patriarchy” mojego ukochanego Marqueza napisana jest z przecinkami, za to bez kropek. I była to dla mnie męczarnia.

Reply
Katarzyna Denisiuk 17 listopada 2023 - 07:40

Nie bój się. Szybko się przyzwyczaisz.

Reply

Zostaw komentarz