Twórczość Wioletty Grzegorzewskiej poznałam dzięki „Gugułom” oraz „Stancjom„. To były wyjątkowe spotkania, dlatego z zaciekawieniem sięgnęłam po najnowszą powieść autorki. Czytelniku, jeśli myślisz, że odnajdziesz w tej książce echa wymienionych historii, to możesz się zdziwić. „Dodatkowa dusza” jest inna, jest wyjątkowa.
Co odnajdziesz w powieści?
To historia zwykłej osoby, zwykłej rodziny, która traci wszystko. Zwykłego życia, w niezwyczajnej Warszawie w czasie drugiej wojny światowej. Autorka opisuje losy Juliana Brzezińskiego, żydowskiego inżyniera, który ucieka z pociągu jadącego do Treblinki i wraca do Warszawy, do kilkunastoletniego syna Marcina.
Julian szuka Marcina w mieście, które tętni lękiem jego mieszkańców, gdzie nikt nie wie co przyniesie każda kolejna godzina, nie mówić o kolejnym dniu. Gdzie ulicami chodzą anonimowi bohaterowie, pozornie zwyczajni ludzie, którzy walczą o Polskę, chociaż sami są dyskryminowani.
Dlaczego niezwykła?
Niezwykłość „Dodatkowej duszy” to jej świadectwo, to jej prawda. To pamięć o prawdziwych wydarzeniach i ludziach, którzy przeżyli. Wszystkie pomniejsze historie zostały nanizane na oś głównej narracji. Autorka mogła te niezwykłe przeżycia ojca i syna ubarwić, opakować w fikcję, ale tego nie zrobiła. Wioletta Grzegorzewska chce, aby czytelnik wsłuchiwał się w najcichsze głosy i kolekcjonował w pamięci każdy drobiazg i wspomnienie o tym, co było.
Dni się wydłużyły. Listki wybiły z pąków na przekór trwodze, która opanowała miasto. Zachmurzone niebo jak napęczniała od wilgoci juta wisiało nad miastem. Warszawa przeglądała się w kałużach, a Julian przeglądał się w Warszawie, w witrynach, w oknach tramwajów.
Czy potrafimy wyobrazić sobie czas wojny? To co przeżywali mieszkańcy okupowanych miast? Z pewnością nie. Dlatego Wioletta Grzegorzewska zadbała o detale, czy to w opisie przedmiotów, miasta, pomieszczeń, czy języka i gwary.
Mogłoby się zdawać, że w tej piwnicznej norze nie było już śladu po żydowskim krawcu. Okruszki po nim zostały zamiecione w pamięci, spadły w zapadki czasu, jak okruchy chamecu w ogień, ale kiedy się rozejrzał, spostrzegł na podłodze cekin, który zalśnił w świetle księżyca jakby chciał powiedzieć: „Ja widziałem, jak przyszli po nich w nocy, wysypali z drewnianej niciarki naparstki, igły, szpilki, czarne zatrzaski i błękitną miarkę”.
Wspaniałym dopełnieniem historii ojca i syna jest rozmowa Georginy Gryboś (autorki bloga Literacka Kavka) z Wiolettą Grzegorzewską, z której dowiadujemy się między innymi co skłoniło autorkę do napisania powieści, co zrobiło na niej największe wrażenie i nie dawało o sobie zapomnieć. W końcu, kto był cichym, drugim autorem powieści.
Zakończenie „Dodatkowej duszy” jest otwarte. Byłoby wspaniale, gdyby autorka mogła dopisać dalsze losy bohaterów.
PS Rozmowę Georginy z autorką można posłuchać na Spotify.
Tytuł: "Dodatkowa dusza" Autor: Wioletta Grzegorzewska Wydawnictwo Literackie Forma książki: papierowa, dostępna w formie e-booka Gatunek: literatura piękna