„Tortilla Flat” John Steinbeck – W oparach wina i męskiej przyjaźni

przez Katarzyna Denisiuk

Do tej pory przeczytałam kilka powieści Johna Steinbecka (w tym najpopularniejszą „Na wschód od Edenu” oraz nagrodzoną nagrodą Pulitzera „Grona gniewu”) i za każdym razem autor doskonale trafiał w moją wrażliwość. Co więcej za każdym razem serwował fabułę, która zaskakiwała. Nie inaczej jest z „Tortilla Flat”. Jest to czwarta powieść napisana przez Johna Steinbecka, a pierwsza, która przyniosła mu rozgłos i uznanie.

Akcja powieści rozgrywa się w małym amerykańskim miasteczku Monterey, tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Bohaterami są: Danny, Pilon, Pablo, Jezus Maria, Wielki Joe Portugalczyk i Pirat. To grupa lekkoduchów, bumelantów, życiowych cwaniaczków, ale o wielkich sercach dla przyjaciół i … wina. Mieszkają u Danny’ego, w domu położonym w dzielnicy Tortilla Flat. Tworzą swoistą komunę, która musi sobie radzić z niedostatkiem pożywienia i … wina. Całe dnie się lenią, a jedyną ich aktywnością jest spanie, zaspakajanie potrzeb życiowych oraz mniejszych lub większych żądz. 

Bardzo dobrze jest mieć przyjaciół – stwierdził Danny. – Jakże samotny jest człowiek, jeśli nie ma przyjaciół, z którymi może posiedzieć i podzielić się swoją grappą.

 -Albo kanapkami z jajkiem – dodał szybko Pilon.

 

„Tortilla Flat” jest osobliwa. Z jednej strony grupa Danny’ego przypomina mi grupę Monty Pythona, czy Gang Olsena. To sprawia, że wielokrotnie łapałam się za głowę doceniając spryt głównych bohaterów oraz ich determinację w dążeniu do celu. Z drugiej strony jest obrazem, a częściej odbiciem w krzywym zwierciadle, społeczeństwa amerykańskiej prowincji. John Steinbeck, jak to ma w zwyczaju i jak najlepiej potrafi, przy użyciu przystępnego, prostego języka obnaża i uwypukla pierwotne i najważniejsze potrzeby człowieka. Dodatkowo „adaptując na własny użytek tematy i konstrukcję legend o królu Arturze, Steinbeck stworzył w kalifornijskim miasteczku prawdziwy Camelot i zasiedlił go barwną gromadą rycerzy o manierach rodem z Rabelais’go”.

 

Bardzo podoba mi się konstrukcja powieści. Autor zbudował odwróconą, fabularną piramidę, na której czubku umieścił Danny’ego posiadającego dom, czyli jej najważniejszy element. Od niego zaczyna się tworzenie silnej grupy gromadzącej potomków hiszpańskich konkwistadorów. Każdy z jej członków wnosi do niej ważną cząstkę siebie, służącą wspólnej egzystencji, tworząc mieszankę iście wybuchową.

Dziwne, jak na trzeźwo upijali się tego wieczoru. Dopiero po trzech godzinach zaśpiewali pierwszą nieprzyzwoitą piosenkę, a jeszcze o wiele później myśli ich powędrowały ku kobietom lekkich obyczajów. Nim zainteresowali się możliwością bijatyki, byli już zbyt śpiący, aby się bić. Ten wieczór stanowił milowy kamień dobroci ich życia.

 

Po lekturze „Tortilla Flat” niezmienne twierdzę, że należę do grupy docelowej, do której książki Johna Steinbecka trafiają, i która się nimi zachwyca. Akcja wszystkich przeze mnie przeczytanych powieści rozgrywa się w Ameryce, ale każda z nich jest inna i zaskakująca.

„Tortilla Flat” wprawiła mnie w przedziwny stan – niedowierzania, zachwytu, rozczulenia i podziwu. Bardzo ciekawa i pokrętna lektura, która zadziałała jak emocjonalny rollercoaster. Polecam!

 
Tytuł: „Tortilla Flat”
Autor: John Steinbeck
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Jan Zakrzewski
Forma książki: ebook
Gatunek: literatura piękna

Zobacz również

Zostaw komentarz