„Sorge” Aleksandra Zielińska – Trzask, flamingi i skrzydłokwiat

przez Katarzyna Denisiuk

Z prozą Aleksandry Zielińskiej spotkałam się przy okazji zbioru opowiadań zatytułowanych „Kijanki i kretowiska” i ten pierwszy kontakt był niebywale emocjonujący. Bardzo żałowałam, że te krótkie formy kończyły się w momencie, gdy spirala ciekawości maksymalnie się rozkręciła. Na koniec opinii o tym zbiorze napisałam: „autorkę będę miała na oku, bo myślę, że niejedną kreacją nas jeszcze zaskoczy.” W momencie kiedy zobaczyłam zapowiedź „Sorge” wiedziałam, że muszę tę powieść przeczytać.

Tytułowe Sorge, to mała miejscowość na Lubelszczyźnie. To miasteczko, które przeżyło zbrodnię dokonaną przez Niemców na rodzinie Czyżewskich w czasie drugiej wojny światowej. To grobowiec dla kilkunastu dzieci, które zginęły w wypadku wracając ze szkolnej wycieczki. Te ofiary zostały już pogrzebane, jednak tragedia jaka nierozerwalnie jest z nimi zespolona, zatruwa kolejne pokolenia, rodziny i jednostki. W Sorge wszędzie czuć zmarłych pod stopami.

Sorge samo dawkuje szacunek swoim mieszkańcom, niektórych miasteczko wiecznie traktować będzie jak chłopców.

Sercem Sorge są kobiety, niestety niektóre z nich złamane.

Bohaterkami powieści są Adela, dziewczyna i Tula. Adela jest stara, schorowana i powtarza sobie najważniejsze informacje, które robią z niej Adelę. Dziewczyna nie lubi swojego imienia, ani jej brzmienia, ani jego zapisu. Pomimo młodego wieku żyje z ogromnym garbem wyrzutów sumienia, który narastał od pierwszych minut życia. Tula, kiedyś laureatka konkursów piękności, zostawiła duże miasto uniwersyteckie i przyjechała za mężem do miasteczka, które podarowało jej dojmujący smutek i samotne krzyki rozpaczy.

Chwilami tak też się Tula czuje, nie na miejscu, bez miejsca, jak gdyby tło przesunęło się bez jej wiedzy, a ona została sama nie wie gdzie, tak jak Adela.

Powieść Aleksandry Zielińskiej mnie nie zaskoczyła. Już po przeczytaniu opowiadań jej autorstwa wiedziałam w jaki sposób potrafi budować historię, napięcie, wiązać czytelnika ze sobą, jaki klimat panuje pomiędzy akapitami, stronami, rozdziałami. Autorka rewelacyjnie operuje słowem, używa niesamowicie trafnych i niosących potężny ładunek emocjonalny metafor. „Sorge” przypomina mi zarówno niepokojący obraz Beksińskiego, jak również starannie skomponowany pejzaż Moneta.

„Sorge”, to nie jest zwyczajna historia małej miejscowości. To również nie jest banalnie przedstawiona konfrontacja ze śmiercią, stratą i smutkiem. Aleksandra Zielińska w brawurowy sposób, z nutą nostalgii, momentami bezpardonowo pisze o problemach, traumach i żałobie zwykłych ludzi. Tak po ludzku i z wielką atencją. 

Bardzo się cieszę, że „Sorge” nie jest opowiadaniem, ale dłuższą historią. Weszłam w świat wykreowany przez autorkę i pomimo tego, że nie była to wesoła, barwna przestrzeń, nie chciałam z niej wychodzić. Kapitalna! Zostaję fanką jej prozy.

Tytuł: „Sorge”
Autor: Aleksandra Zielińska
Wydawnictwo W.A.B.
Forma książki: papierowa, dostępna w formie ebooka
Gatunek: literatura piękna

Ocena: 5,5/6

Zobacz również

Zostaw komentarz