„Zabójcza biel” Robert Galbraith – Gdy rzeczywistość przeplata się z urojeniami

przez Katarzyna Denisiuk

Kto zna twórczość J.K. Rowling? Widzę las rąk w górze. A kto zna pióro Roberta Galbraitha? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jeszcze kilka lat temu mogłaby co poniektórych zaskoczyć. Ale obecnie, kiedy na rynku polskim została wydana już czwarta część przygód Cormorana Strike’a mało kogo dziwi, że Robert i Joanne to jednia i ta sama osoba.

Przyznaję, że polubiliśmy się z trochę szorstkim, momentami gburowatym mrukiem jakim jest Strike. To

… barwna postać, nieślubny syn gwiazdy rocka Jonny’ego Rokeby’ego, bohater wojenny i współczesny Sherlock Holmes …,

który z Robin Ellacott tworzą bardzo ciekawy duet detektywów. Po ostatnim ich wspólnym wielkim sukcesie jakim było wykrycie seryjnego mordercy, ich biuro cieszy się zasłużoną renomą. A skoro stali się popularni, to możliwość wtopienia się w otoczenie staje się coraz trudniejsze.

W „Zabójczej bieli” Cormoranowi i Robin przyjdzie się zmierzyć ze wspomnieniami Billego, który coś pamięta, jednak nie do końca jest pewien swoich reminiscencji. Przebłyski z przeszłości atakują go wizjami jakoby w dzieciństwie był świadkiem zabójstwa dziewczynki. A może to był chłopiec? Całą sprawę komplikuje fakt, że Billy nie zachowuje się normalnie, wydaje się być zachwiany emocjonalnie i finalnie wybiega z biura nie kończąc swojej opowieści.

Tak przedstawia się początek i otwarcie ponad 650 stronicowej powieści Roberta Galbraitha.

Autorka podzieliła powieść na dwie części, będące swoistymi dwoma aktami sztuki. Akcja pierwszej części jest mocno spowolniona. Galbraith skupia się na relacji pomiędzy Robin i Cormoranem oraz bierze pod lupę ich życie prywatne. Śledztwo, którego się podjęli majaczy w oddali i tylko co jakiś czas mamy wgląd w jego przebieg. Aż do przełomowego momentu, kiedy to … zaczyna się druga część i akcja nabiera tempa. W tym momencie autorka zabiera czytelnika w labirynt zagadek oraz nieoczywistych powiązań sięgających wysokich szczebli władzy. Złapani w bardzo rozbudowaną oraz misternie utkaną z wielu wątków sieć, podążamy w kierunku finału powieści.

„Zabójcza biel” punktuje wielopłaszczyznowością, precyzją wymyślonej intrygi oraz samym zakończeniem i wyjaśnieniem zagadki. Zastanawiam się, czy mimo wszystko nie wyszłoby na dobre powieści, gdyby była ona bardziej skondensowana. A równocześnie nie przychodzi mi do głowy, co w powieści jest zbędne i które wątki można odchudzić lub usunąć. Czyli wychodzi na to, że te setki stron tworzą ciekawą i przede wszystkim logiczną całość.

Jeśli czytelnik będzie poszukiwał szybkiej lektury, z akcją oscylującą pomiędzy piątym i szóstym biegiem, to sięgając po „Zabójczą biel” może poczuć dyskomfort i swego rodzaju rozczarowanie. Autorka szybko wprowadza kolejnych bohaterów oraz poszczególne wątki, dodatkowo mocno je ze sobą plącząc. Ten zabieg nie nakręca fabuły, a  wymusza na czytelniku spokojne i uważne śledzenie akcji. Jeśli nie przystąpimy do lektury zachłannie licząc na ekspresowy, kryminalny kęs, to książka odwdzięczy się nam swoim ciekawym, wielowymiarowym obliczem.

Czekam na kolejne przygody Cormorana i Robin!

Tytuł: "Zabójcza biel"
Autor: Robert Galbraith Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumaczył: Anna Gralak
Forma książki: papierowa, dostępna również w formie ebooka
Gatunek: kryminał, thriller
Cykl: Cormoran Strike (4)

Ocena: 4,5/6

Zobacz również

1 komentarz

Książkowo czyta 8 stycznia 2019 - 15:49

Na pewno kiedyś sięgnę, bo „Wołanie kukułki” mi się podobało.

Reply

Zostaw komentarz