Science fiction jest gatunkiem w literaturze, po który sięgam bardzo rzadko. Jeśli już się na niego decyduję, to robię to bardzo świadomie i czytam polecanych i „znanych w środowisku” pisarzy.
Jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, a w pewnym okresie był najbardziej poczytnym nieanglojęzycznym pisarzem SF. Jego książki przetłumaczono na ponad 40 języków, osiągnęły łączny nakład ponad 30 milionów egzemplarzy. /Wikipedia/
Mowa oczywiście o Stanisławie Lemie, który będąc pisarzem science fiction, filozofem oraz futurologiem kreśli w swoich powieściach wizje przyszłości. Nie inaczej jest w „Kongresie futurologicznym”, który powstał w 1970 roku. I tak naprawdę właśnie ta informacja poraziła mnie swoim wydźwiękiem najmocniej.
Bohaterem powieści jest Ijon Tichy, który uczestniczy w kongresie futurologicznym w jednym z miast Ameryki. Już na początku historii odczuwamy inność otoczenia, w którym żyją i poruszają się ówcześni ludzie, a z drugiej strony niebezpiecznie i wyraźnie dotykamy bolączek czasów nam współczesnych. W mieście wybuchają zamieszki, które władze państwa neutralizują bronią chemiczną mającą skutki uboczne w postaci między innymi halucynacji. Tichy również staje się ich „zakładnikiem”, a my razem z nim. Co jest prawdą, a co omamem?
Lem zadziwił mnie kreacją przyszłości. To w jaki sposób opisał problem przeludnienia, ingerencji chemii i farmakologii w życie człowieka przyprawia o dreszcze i wywołuje przerażenie. Z każdą jedną stroną moje zadziwienie rosło niczym napełniany helem balon. Myśli błądziły w innym wymiarze, a umysł próbował ogarnąć literacką fikcję.
To o czym napisał Lem nie jest optymistyczne, ani kolorowe. Ma smutny wymiar, a momentami wręcz dojmujący. Jednak sposób w jaki to uczynił, daje czytelnikowi niewysłowioną przyjemność przemierzania z bohaterem czasu i przestrzeni. A to za sprawą gry słów i ironii, a to poprzez szyderczy i piekielnie inteligentny humor. Całość tworzy powieść, która zmusza do myślenia i równocześnie dostarcza kapitalnej rozrywki.
Przyznam, że obcowanie z prozą Lema jest niecodziennym doznaniem i czymś osobliwym. Podczas czytania myśli niejednokrotnie fikają skomplikowane salta, aby nadążyć za tokiem rozumowania autora i chęcią uchwycenia wszystkiego tego co chce przekazać. Jestem pełna podziwu dla autora i myślę, że kiedyś wrócę do innych jego dzieł w momencie kiedy będę chciała popłynąć na fali wizjonerskiej fantastyki.
Tytuł: „Kongres futurologiczny”
Autor: Stanisław Lem
Wydawnictwo Cyfrant
Forma książki: ebook
Gatunek: science-fiction, fantastyka
Ocena: 6/6