„Ofiara” Max Czornyj Cztery Iks nie odpuszcza

przez Katarzyna Denisiuk

 

Tytuł: „Ofiara”
Autor: Max Czornyj
Wydawnictwo: Filia
Forma książki: papierowa, dostępna w formie ebooka
Gatunek: kryminał
Seria: Komisarz Eryk Deryło (2)
Premiera: 4 kwiecień 2018
fot. Radek Denisiuk
Jeśli wpadnie Wam w ręce „Ofiara” (entuzjaści mrocznych historii na pewno zwrócą uwagę na okładkę, która przyciąga wzrok), a nie znacie jej autora, to odłóżcie ją na chwilę na bok i sięgnijcie najpierw po „Grzech”. „Ofiara” jest drugą z serii z Komisarzem Erykiem Deryło i bez znajomości wcześniejszej części nie wkręcicie się w meandry śledztwa, zwłaszcza na początku.
Po lekturze „Grzechu” miałam dwa zarzuty. Jeden dotyczył dosyć pobieżnie pokazanego miejsca, w którym toczy się akcja, czyli miasta. Miałam wrażenie, że niewiele ponad nazwę wiązało go z fabułą. Drugi dotyczył zbyt płytkiego potraktowania niekryminalnej otoczki. A co przyniosła „Ofiara”? Czy autor poprawił swoje notowania?
Tak! Lepiej poznałam Lublin i dokładnie wiedziałam gdzie się znajduję. Poza tym więcej dowiedziałam się o bohaterach. Czy było brutalnie? Było, ale nie aż tak i objętość okrucieństwa nie była jak piwo, a cała reszta jak pianka na dwa palce. Dostałam mocny drink, który solidnie „kopie”.
Ofiara”, to pokrętna gra, w której jedna osoba rozdaje karty, a pozostali uczestnicy muszą się bardzo mocno napocić, żeby jej dorównać. Nic nie jest łatwe, nic nie jest oczywiste. Wszyscy zostali wciągnięci w ten makabryczny taniec. Zakończenie, to klasyczny opad szczęki. Po „Grzechu” chciałam poznać dalsze losy lubelskiego śledztwa, a po „Ofierze” wiem, że muszę przeczytać kontynuację.
Druga część serii jest naprawdę dobrze wyważonym kryminałem. Owszem jest mrocznie, strasznie, krwawo, ale otrzymujemy w pakiecie dużo więcej. Lubię, gdy bohaterowie, z którymi spędzam trochę czasu (w sumie niewiele, bo książkę czyta się bardzo szybko), dają się poznać nie tylko jako specjaliści w życiu zawodowym, ale również poza godzinami pracy, w ich życiu prywatnym. Nie zawsze kryminał jest równoznaczny z pędzącą akcją i trzymaniem czytelnika za gardło, ale … w „Ofierze” tak właśnie jest. Nie ma nudy, jest przykręcanie śrubki i przykucie do fotela grubym łańcuchem, a klucz do kłódki trzyma w garści Cztery Iks.
Żeby nie było tak rewelacyjnie, to mam jedno ale. Dwa „ale” z „Grzechu” zostały poprawione, to może w „Pokucie” również się uda 😉 Gdybym miała narysować, a raczej opisać, bo rysować nie potrafię, komisarza Eryka Deryło, to powstałby szkic w bladych odcieniach szarości a chciałabym, żeby to była gruba, wyraźna kreska. Koniec czepiania. Polecam!
Ocena: 5/6
fot. Radek Denisiuk

 

Zobacz również

Zostaw komentarz