„Na południe od Brazos” Larry McMurtry Cudowna przygoda na Dzikim Zachodzie

przez Katarzyna Denisiuk

Tytuł: „Na południe od Brazos”

Autor: Larry McMurtry
Wydawnictwo: Vesper
Tłumaczył: Michał Kłobukowski
Forma książki: papierowa
Gatunek: western, literatura współczesna
fot. Radek Denisiuk
Jeśli miałbyś w swoim życiu przeczytać tylko jeden western, przeczytaj »Na południe od Brazos«. – USA Today 
 
Największa literacka epopeja o Dzikim Zachodzie. Nagroda Pulitzera 1985 roku. Opowieść o wielkiej przygodzie, miłości i marzeniach, z plejadą niezapomnianych bohaterów, w mistrzowskim przekładzie Michała Kłobukowskiego. – Wydawnictwo Vesper. 
Gdyby nie moja serdeczna koleżanka, która na początku roku przeczytała „Na południe od Brazos” i okrzyknęła ją swoją książką roku (!) i która święcie wierzyła i wierzy, że ta powieść jest na tyle wyjątkowa, że każdemu przypadnie do gustu, nie wiedziałabym o istnieniu tej powieści, a co za tym idzie nie sięgnęłabym po nią i nie odpłynęła na kilka dni w świat Dzikiego Zachodu. Olu, bardzo Ci dziękuję za „subtelne” podszepty. I tak, możesz głośno powiedzieć „a nie mówiłam?!”. 
Pomyślicie, co może być fascynującego (sic!) w czytelniczej podróży z kowbojami, stadem bydła, w rozległe tereny prerii? Musicie mi uwierzyć – może! Wspaniale wykreowani bohaterowie, którzy mają żelazne zasady, kodeks moralny i bezkompromisowy sposób postępowania. Wiedzą co jest dla nich w życiu ważne, potrafią jasno zdefiniować swoje potrzeby i upodobania. Głównymi aktorami są mężczyźni, ale kobiety ogrywają również bardzo ważną rolę, są wręcz jak narkotyk, który potrafi namieszać w głowie. 
 
Poznajemy życie kowboja od środka. Czujemy na sobie kurz, brud, pot leje się po ciele. Chodzimy do saloonu, pędzimy bydło, walczymy z Indianami, przeprawiamy się przez rzeki, mozolnie brniemy do celu. Ale przede wszystkim czujemy to, co nasi bohaterowie, utożsamiamy się z nimi. Z jednymi sympatyzujemy, innych nie lubimy, potępiamy, a nawet ocieramy się o skraj nienawiści. To jest męski, szorstki świat, w którym jest miejsce na przyjaźń, miłość, poświęcenie, oddanie, który potrafi wzruszyć i rozczulić. 
„Na południe od Brazos” jest jak najwspanialsza przygoda, o której się nie zapomni. Pędźcie bydło Gusem, Callem i ich kompanami, bo ta podróż naprawdę dostarczy Wam całego wachlarza wrażeń, a o to właśnie w literaturze chodzi, żeby nie zostawiła nas obojętnymi. 
Jeszcze kilka słów na temat wydania. Western to gatunek raczej specyficzny, mało popularny, więc potrzebuje bardziej zintensyfikowanych działań promocyjnych, żeby trafił do szerszego grana odbiorców. „Na południe od Brazos” w starym, dwutomowym wydaniu Państwowego Instytutu Wydawniczego z 1991 roku liczy w sumie 914 stron. Wydanie jednotomowe Wydawnictwa Vesper – 840 stron.
Apeluję do wydawnictwa – elektroniczne wydanie książki będzie bardzo praktycznym rozwiązaniem i myślę, że więcej czytelników sięgnie po tą epicką powieść. „Grubasy” pięknie wyglądają na półce, ale zapakowanie takiej „cegły” w codzienną drogę do pracy, czy podróż, to już wyższy poziom determinacji. 
Ocena: 6/6

Zobacz również

Zostaw komentarz