„Biały oleander” Jane Fitch O samotnym dojrzewaniu i toksycznych relacjach z matką

przez Katarzyna Denisiuk
Tytuł: „Biały oleander”
Autor: Jane Fitch
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tłumaczył: Tomasz Bieroń
Forma książki: papierowa
Gatunek: literatura współczesna
fot. Radek Denisiuk
Oleandry potrafią przeżyć w każdych warunkach, wytrzymują upał, suszę, zaniedbanie, i wypuszczają tysiące woskowatych kwiatów. Więc po co im trucizna? Nie mogłyby po prostu być gorzkie? Przecież nie zjadają tego, co zabiją, jak grzechotnik. Wygotowała, destylowała truciznę jak swoją nienawiść.
Ingrid Magnussen, więźniarka W99235, za otrucie swojego kochanka zostaje osadzona w Kalifornijskim Zakładzie Karnym dla Kobiet. Poza murami więzienia zostawia dwunastoletnią córkę Astrid. Samą. Samotną. Bez żadnej rodziny.
Astrid przeżywa dramat. Przez kilka lat wielokrotnie zmienia rodziny zastępcze. Jedne są lepsze, dające nadzieję, inne gorsze, nierzadko straszne, również patologiczne. Życia uczy się sama. Od znajomych, otoczenia, współlokatorów. Niejednokrotnie musi się sparzyć, żeby wyciągnąć właściwe wnioski. Jest jak gąbka, która wszystko chłonie – dobro, jak i zło.
Nosiłam je w sobie, wyrzeźbiona wszystkimi dłońmi, przez które przeszłam, niedbale lub z miłością, to nie miało znaczenia.
Co to za życie kształtowane metodą prób i błędów, bez miłości, ciepła, bliskiej osoby? Astrid utrzymuje kontakt z matką, jednak jest on szalenie trudny, bolesny i skomplikowany.
Światowy bestseller 1999 roku – ponad milion sprzedanych egzemplarzy w ciągu sześciu miesięcy” – taką notkę znajdziemy na wydaniu książki z 2001 roku. Gdybym wtedy wiedziała o istnieniu tej książki, to na pewno poprawiłabym statystyki sprzedaży. „Biały oleander”, pomimo ciężkiego tematu, niełatwej, smutnej historii jest kapitalną książką. Piękny język, świetne porównania i przede wszystkim sama konstrukcja powieści – kolejna zmiana rodziny zastępczej, to jak wkraczanie w nowy świat, nowe otoczenie, ale z tą samą, poturbowaną przez życie dziewczyną – sprawiają, że nie chce się książki odkładać. Historia w nas wsiąka, a my oddajemy się historii.
Nie odwracaj kamieni, jeśli nie chcesz zobaczyć bladych stworzeń które pod nimi mieszkają.
Tą książką się żyje, tę książkę się przeżywa. Fragmenty, w których poznajemy relacje matki i córki, poprzez ich spotkania, korespondencję przyprawiały mnie o dreszcze, wyzwalały złość i bunt. Chciałam wrzeszczeć!
Cudownie niebanalna, prawdziwa, pełna emocji, napisana z rozmachem i ogromną wrażliwością. Serdecznie polecam!
 
PS Najnowsze wydanie ma „filmową” okładkę i zostało wydane przez Wydawnictwo Świat Książki
Ocena: 6/6

Zobacz również

Zostaw komentarz