Tytuł: „Krucha jak lód”
Autor: Jodi Picoult
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczył: Michał Juszkiewicz
Forma książki: ebook
fot. Katarzyna Denisiuk |
„Krucha jak lód” jest dopiero drugą książką autorki, jaką dotychczas przeczytałam. Jej książki to niemal pewniaki na dobrą, a nawet bardzo dobrą lekturę. Dlaczego więc nie czytałam więcej Picoult? Otóż tematyka książek często nie jest łatwa i przyjemna, zwykle porusza trudne tematy i niesie sporą dawkę emocjonalnego bagażu. Dlatego też mój wybór jej twórczości jest świadomy i zamierzony.
Amerykańska rodzina 2+2. Sean – głowa rodziny, policjant, Charlotte – cukiernik, żona i matka na pełen etat, Amanda – starsza córka Charlotty i ich najmłodsza córka Willow. Dramatem rodziny, bo inaczej nie można tego nazwać, jest bardzo ciężka choroba 6 letniej Willow. Osteogenesis imperfecta (OI), czyli łamliwość kości, spowodowana defektem kolagenu. Kości dziewczynki są tak kruche, że aby je złamać, wystarczy się potknąć. Liczba złamań u osób dotkniętych OI liczona jest w dziesiątkach. Jakie życie ją czeka? Ile będą musieli poświęcić rodzice czasu, pieniędzy, sił, aby zapewnić dziecku godne życie? Nie zapominajmy, że jest jeszcze Amanda, mająca swoje problemy (a może największym jest to, że jest zdrowa) i też potrzebuje zainteresowania i wsparcia ze strony najbliższych. Dramat!
Choroba Willow została zdiagnozowana w okresie prenatalnym, podczas jednego z badań USG. Ciążę Charlotty prowadziła jej przyjaciółka Piper. Czy diagnozę można było postawić wcześniej? Czy mając wiedzę o tym, że dziecko może być śmiertelnie lub przewlekle chore matka zdecydowałaby się na aborcję? Jakie dylematy?! Dramat!
Charlotte decyduje się na wytoczenie przyjaciółce procesu o błąd w sztuce lekarskiej. Wiadomo o co w takich sporach chodzi – o ogromne odszkodowanie, które w przypadku rodziny O’Keefe równałoby się środkom finansowym na zapewnienie Willow przedsmaku normalnego życia. Mnóstwo rozterek, wewnętrznych potyczek z własnym sumieniem i przekonaniami, ale również z otoczeniem i najbliższymi.
Z całą stanowczością nie zgadzam się na takie zakończenie jakie napisała nam autorka…
Picoult pisze tak jakby była ekspertem w danej dziedzinie. Czytając czuć wiarygodność i ma się poczucie, że to nie tylko fikcyjne historie, ale również naprawdę spora dawka specjalistycznej wiedzy. Ręka do góry kto z czytelników słyszał wcześniej o OI? Poza tym pisze tak, że jedna strona ucieka za drugą. Płynie się po opisanej historii gładko, zanurza się w nią a ona w nas wsiąka. Wiem jedno, nigdy w życiu nie chciałabym być skonfrontowana z problemami, decyzjami jakie musiała podjąć Charlotte i jej rodzina. I zawsze po przeczytaniu takich książek doceniam, niemalże histerycznie cieszę się, że nie mam takich problemów jak ich bohaterowie.
PS W „Krucha jak lód” jest kilka przepisów na słodkości. Ciekawa jestem, czy ktoś spróbował coś upiec i jaki był efekt.